Jednolity podatek odpowiedzią na solidarne państwo?


Rząd przedstawił wstępne założenia dotyczące wprowadzenia jednolitej daniny w zamian za PIT, ZUS i NFZ. Zyskają najmniej zarabiający, kosztem tych, którzy zarabiają najwięcej. Skala ma być realnie progresywna i uwzględniać dużo więcej progów dochodowych niż obecnie. Zniknąć ma podatek liniowy dla przedsiębiorców i próg, powyżej którego nie jest już pobierana składka ZUS.

Obecnie każda osoba zatrudniona w oparciu o umowę o pracę płaci 39,5% podatku od uzyskanych przychodów (nie licząc późniejszego podatku VAT, czy akcyzy). Składa się na to: 19,52% pensji brutto „składki emerytalnej”, 8% „składki rentowej”, 2,45% „ubezpieczenia chorobowego”, od 0,4% do 3,6% „ubezpieczenia wypadkowego” oraz 2,45% na Fundusz Pracy i 0,1% na FGŚP. W sumie mamy wówczas 32,92%, ale część tych składek naliczana jest „po stronie pracownika” (tj. pomniejsza pensję brutto), zaś część „po stronie pracodawcy” (tj. powiększa koszty pracy). Oprócz tego płacimy także 9% „składki na ubezpieczenie zdrowotne” i podatek dochodowy PIT, którego stawki wynoszą 18% i 32% od kwot przekraczających 85 528 zł (brutto) rocznie. Propozycja rządu zakłada, że nowa stawka jednolitego podatku nie będzie większa niż 40%, a będą grupy podatników, płacący znacznie mniej.

Jeśli najniższa stawka nowego podatku wyniesie 19,5%, to będzie to znaczące obniżenie podatków dla najgorzej zarabiających Polaków. Wówczas przy kwocie 2000 zł brutto (płaca minimalna w 2017 r.) pracownik otrzymałby „na rękę” ok. 1942 zł, czyli o 482,34 zł więcej niż obecnie. Oznaczałoby to kolejny, po 500+, zastrzyk gotówki, tym razem niezależnie od posiadanych dzieci. Trzeba pamiętać, że najniższą stawkę wynagrodzenia często otrzymują ludzie młodzi, rozpoczynający pracę, tak więc dla nich każda ulga jest niezwykle istotna. To od nich i ich życiowego startu zależy przecież nasza przyszła demografia.

Nowy podatek ma być neutralny dla większości podatników, poza tymi, którzy zarabiają najwięcej, bądź rozliczają się według podatku liniowego, prowadząc działalność gospodarczą. Dla nich stawka 40% będzie oznaczała dwukrotnie większe obciążenie podatkowe. Poza tym, nowym podatkiem mają być objęte wszystkie umowy o pracę, nie będzie więc nieubezpieczonych w NFZ czy niepłacących ZUS.

Comment!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *